Kiedy mówić dziecku NIE?
Choć rygorystyczne, chłodne wychowanie dawno już zeszło do podziemia pedagogiki, podejście bezstresowe też wydaje się mocno kontrowersyjne. Istnieją wszak liczne sytuacje, kiedy egzekwowanie rodzicielskiej woli i nakładanie limitów może się tylko przysłużyć psychice naszego psotnika.

Choć rygorystyczne, chłodne wychowanie dawno już zeszło do podziemia pedagogiki, podejście bezstresowe też wydaje się mocno kontrowersyjne. Istnieją wszak liczne sytuacje, kiedy egzekwowanie rodzicielskiej woli i nakładanie limitów może się tylko przysłużyć psychice naszego psotnika.
W pierwszym roku życia dziecko bardzo często jest nocnym tyranem pozbawiającym rodziców snu i okazji do bycia ze sobą. I tak jak w ciągu pierwszych miesięcy jest to zrozumiałe i normalne, później może stać się po prostu grymaszeniem, któremu lepiej nie ulegać zanadto. Uspokójmy płaczące maleństwo, zapalmy mu lampkę czy puśćmy muzykę, ale wyjdźmy po kilku minutach z pokoju – to świetna okazja, aby uświadomić mu, że nie będziemy z nim 24 godziny na dobę, że musi nauczyć się bycia samemu.

Pierwsze kroki to nagłe rozbudzenie zainteresowania całym wszechświatem. Najbardziej aktywne dzieci pragną w tym okresie wejść wszędzie gdzie się da, wszystkiego dotknąć. To nie tylko bardzo absorbujące dla matki, ale również często niebezpieczne. Dlatego dobrze zrobimy wyznaczając granice, co wolno, a czego nie. Wytłumaczmy dziecku zagrożenie, nauczmy je ostrożności, nie ograniczając jednak pasji odkrywczej. Najważniejsze, żeby reguły pozostały niezmienne – jeśli jednego dnia wchodzenie po schodach na strych jest zakazane, a innego dnia puszczane mimo oka, dziecko nie będzie nas słuchało.
Inny kaprys małego człowieka chęć posiadania wszystkiego, co przyciąga jego uwagę i to natychmiast. Każdy z nas widział, do czego prowadzi pobłażanie – histeryzujące, rozwrzeszczane dzieci na środku hipermarketu to nierzadki widok. Dlatego starajmy się wpoić grymaśnikowi zasady umiaru i cierpliwości. Nie odrywajmy się natychmiast od naszych zajęć, jeśli dziecko chcę nową bajkę, tłumaczmy, ograniczenia finansowe i czasowe, uczmy, że jego zachcianki nie są pępkiem świata.
Kolejną zmorą pobłażliwych rodziców jest agresywność i nadpobudliwość dziecka – gdy maluch gryzie, bije rówieśników, zabiera zabawki i demonstruje głośną swoją irytację. Każde takie zachowanie powinno być sankcjonowane, niezależnie od fali płaczu, jaką przyniesie. Kontrolowanie własnych emocji i szanowanie sfery prywatnej drugiej osoby to reguły, które trzeba wdrażać od najmłodszego. W żadnym razie nie reagujmy agresją z naszej strony, bo to tylko wzmoże awanturnicze nastroje – rozmawiajmy zdecydowanym, ale spokojnym tonem, tłumaczmy krzywdę wyrządzaną innym, kiedy trzeba, nakładajmy kary i domagajmy się przeproszenia.
Podobnych sytuacji można wyliczyć setki – za każdym razem istotą jest uświadomienie dziecku, że życie w społeczeństwie i rodzinie wymaga respektowania pewnych zasad, bo inaczej ciężko liczyć na sympatię i szacunek innych. I pamiętajmy, że każdy komunikat będzie znacznie skuteczniejszy, jeśli przekażemy go bez krzyku, nerwów i irytacji – tym sposobem dajemy naszej pociesze najlepszy przykład negocjowania granic swobody.
Agata Chabierska